Dlaczego piszę

Szczerość szczodrze szczerbi życie

Św. Jan Apostoł

Poezja: czym jest i co robi
(fragmenty)

Pytany:  czym jest poezja? – zwykle odpowiadam: – zawsze „czymś więcej”. Podjęcie się racjonalnego wyjaśnienia tego pojęcia, wskazywanie desygnatu nazwy, dowodzi pychy określającego, choć to mierzenie się z Nieznanym i Niemożliwym jest formą godności człowieka – ostatecznej troski o świat i jego w ludziach ludzkie oblicze. Historia literatury przytacza wiele definicji poezji. Każda zawiera cząstkową prawdę, każda pozostawia niedosyt; to właśnie  czymś więcej. Platon pisał, że w poetów  bóg wstępuje i oni w zachwyceniu te piękne poematy mówią. Mamy więc konieczny do aktu poezjowania element natchnienia. Osiem wieków później Pseudo-Dionizy Areopagita powie, że rzeczy widzialne są obrazami niewidzialnych, czyli każda rzecz i zjawisko ma znaczenie ukryte i wyższe. W myśl takiej koncepcji poznanie staje się nieustannym odkrywaniem innego sensu postrzegania zmysłowego i domeny sacrum. (…) Średniowieczny symbolizm zaczynał się na poziomie słów: nazwać rzecz to ją wyjaśnić – postulował Izydor z Sewilli. I tu wypływa funkcjonalna rola poezji: stróża, odkrywcy i depozytariusza prawd pierwszych, istoty rzeczywistości. Poezja to umiejętność ujmowania w formę wiązaną treści poważnej i ważnej, tak w XII – tym wieku nauczał Mateusz z Vendome. W tym wykpiwanym przez koryfeuszy postępu okresie, treść była ważniejsza niż forma, którą określały zasady sztywne i pryncypialne. (…) Wiek XX-ty rozbił tradycyjną formę, odkrył formy nowe, ich mnogość, aż do… anty-poezji. Następnie zakwestionował ufność do języka w ogóle, jego adekwatność do realnie istniejącego świata. Dorzucił względność prawd. Stało się najgorsze: ośmieszenie sensu, treści ważnej w rozumieniu średniowiecznym. Bardziej wierzymy propagandzie, reklamie, argumentacjom indoktrynacji, zwykłej bladze niż słowom jasnym, stanowiącym.
Najbardziej adekwatnym z wszystkich lapidarnych określeń poezji wydaje się to Rainera Marii Rilkego: wyrażanie niewyrażalnego. Przekładając ten oksymoron na język dyskursywny, poezja to ustanawianie w słowie tego, co jest, czyli bytu w całej jego nieuchwytności. Pojęcie poezji, jako niedefiniowalne  /w zdaniach logiki/, postaram się rozczłonkować na elementy, wielostronnie oświetlić. Najprościej można wyodrębnić w nim trzy aspekty:

–    po pierwsze jest stanem świadomości, czy też pewnej nadświadomości konkretnego człowieka; stanem wcześniej przez niego niepodejrzewanym, obcym a jednocześnie jawiącym się jako przekroczenie własnego ograniczenia; stanem łaski i przekleństwa, fascynacji i trwogi, nowego a jednak w jakiś sposób już zażyłego;
–    po drugie jest tym, co wyrażone, formą wypowiedzi, zespołem środków językowych, który winien wskazywać na przeżywany i istniejący świat pozajęzykowy,
–    po trzecie jest tym, co w człowieku działa, zmienia system pojęć, wartości, postaw, unosi na inny stopień świadomości ontologicznej i etycznej (dotyczy to zarówno twórcy jak czytelnika).

Trzeba dodać, że stany poetyckie nie są przywilejem jakiejś elity ducha. Przeżywa je każdy, ale tylko poeta potrafi je zapisać, formować w wiersz. Znakiem naszych czasów jest perfekcjonizm ogółu w zagłuszaniu tych odczuć, odtrącanie Nieznanego przez ciasny, utylitarny racjonalizm. Myślę, że niemałą rolę odgrywa tu małostkowy lęk przed zaangażowaniem całego siebie w coś obcego, rezygnacja z piękna, prawdy, miłości dla luzu w sensie konformistycznej cywilizacji dostatku, bo lepiej być ślepym niż oswajać cierpienie.
Obecnie ważne jest to, co poezja robi z człowiekiem, jej aspekt etyczny. Oczywiście funkcjonuje wierszowanie bez odniesień etycznych poezja dla poezji jak mawiam, czyli tzw. poezja czysta. Tylko należy zapytać: czy wyrażanie stanu wyjałowionego z wszelkich motywów kulturowych, filozoficznych, moralnych, politycznych wreszcie, z całego aparatu intelektualnego nie jest przypadkiem przejawem eskapizmu, zgodą na margines? Bo jeśli poezja jest przejawem całościowego zaangażowania w świat i w siebie w tym świecie, to winna przenosić wszystko co ważne, aktualne – i osadzać to w ponadczasowym, uniwersalnym, wspólnotowym. Odpowiedzialność nie może być prawdziwej poezji obca: ma oświetlać i pośrednio wskazywać wartości. Oczywiście nie może to być trywialna moralistyka, katechizm z metafor  i synekdoch. Poezja musi operować kontekstem i ironią, by stwarzać w chaosie jedność przeciwieństw. Charakterystyczny jest opór poetyckiego słowa dla kłamstwa i półprawd, dla funkcji manipulowania opinią, demagogii i płycizn. Prawda broni się  przed fałszem, a poezja jest jej agenturą. Należy wspomnieć o bliskości poezji i filozofii. Obie wyrażają prawdy najbardziej ogólne, choć posługują się innym aparatem dowodowym i do innych sfer  człowieka te prawdy adresują. Poezja do serca, filozofia do rozumu. Ale same akty poznawcze w jednej i drugiej dziedzinie są bliźniaczo podobne.
(…)
Terapia słowem poetyckim prowadzi od wielości do zalążka pierwotnej jedni,
od  skomplikowania do prostoty, pozwala ustalić hierarchię ważności spraw i zachowań.
Porównując  leczenie słowem poetów  z odpowiednimi metodami naukowej psychoterapii widzimy przeciwstawne cele, celem poezji jest wydobycie pełni człowieczeństwa, celem psychoterapii – redukcja dla dobrego samopoczucia…

Piszę, bo staram się widzieć i wiedzieć. Przebijać zasłony rzeczy, mgłę potocznych zwrotów, układ znaczeń i osób, które chcą układ znaczyć, czyli chcę zrywać, z tego co jest, mgłę pozorów, wyrazić coś więcej.

*   *   *

Przed czystą kartką
rozpościerają się szerokie perspektywy
ale decyduje przypadek
najbardziej przypadkowy

Może być pismem z okrągłą pieczęcią Urzędu
listem miłosnych zwierzeń
kwitem z magla

Nie należy lekceważyć żadnej możliwości
dyktanda z języka okupanta
dyplomatycznej noty głębokiego niepokoju
brulionu z wykładu o etyce Schelera
kalkulacji strat

Kartka na której piszę
staje się wersją wiersza
o brukaniu się kartek
A obok kusi nowy arkusz
potencjalnie wersja druga
nawet ostateczna

Biel papieru
jest jedyną czystością poezji
a poezja czysta
to wybór
rodzaju kapitulacji

Figura miłosierdzia

Określmy strzelanie jako esencję dydaktyki:
do pięciu ran Ukrzyżowanego,
pedagog Berta Bauer dołożyła 16-cie celnych kul…
Powierzono jej  niemieckich chłopców
jasnowłosych, pełnych nadziei.
Czas: II wojna światowa. Miejsce: Licheń
koło Konina. Sposobność: obóz Hitlerjugend. Lekcja:
przekraczanie norm i balistyka pocisku.
Zadanie: wolą mocy
zabić chwałę pustego grobu.

Strzelanie stało się aż nazbyt dydaktyczne:
za cztery godziny Berta Bauer ginie –
od kuli.

Krzyż, strzelnicza tarcza, jest relikwią
w Sanktuarium narodu, którego miało nie być.
Wnęki po kulach pozostały dla palców wątpiących.
Dlatego non omnis moriar
może śpiewać dusza Berty Bauer.

Historia świadczy o miłości Najwyższego,
trosce o maluczkich.
Bertę Bauer Bóg zabiera śpiesznie:
przebaczenie okazać, czyściec
lub przemoc sądu.

Ona już wie,
czy zbawienie
może być powszechne